8/31/2012

Podsumowując...


Ehh.. w końcu nadszedł ten okropny czas kiedy kończą się wakacje. Wiem, że wszystko się zaczyna już trzeciego, ale pierwszy i drugi to tylko weekend. Nie może tylko to złe słowo w tamtym zdaniu. Ooo.. to aż ostatni wolny weekend po skończonych niestety wakacjach.   Znowu zacznie się harowanie od rana do nocy, nieprzespane noce i kawa na dzień dobry zamiast śniadania. Ale trzeba patrzeć w przeszłość i mieć nadzieje, że będzie lepiej.. potem. Ja pocieszam się tylko tym, że po tej pieprzonej maturze czekają na mnie cztery miesiące wakacji <hihi>.

Podsumowując moje wakacje.. cóż.. oceniam je bardzo, bardzo, bardzo dobrze (poza nielicznymi wyjątkami).
Oczywiście pierwszym ich plusem było to, że pod koniec roku po prostu olałam wszystko i 1,5 tygodnia przed zakończeniem pojechałam na moją ulubioną wioskę J I bardzo miło wspominam też noc świętojańską i piach w butach aż do sierpnia. A Honia na pewno siniaka na głowie jak dostała glanem ^^ A i jeszcze działka u Majlen <3 Potem wróciłam na zakończenie roku i po dostaniu świadectwa szybko się zmyłam do domu. Posiedziałam jakoś 1,5 tygodnia w domuciu, wyciągając w międzyczasie mamę na zakupy parę razy i spotykając się na pogaduchy z Moniką. Potem moje panie przyjechały do mnie. Zwiedzałyśmy Wawę i po paru muzeach miałam dość. Bo ile razy można być w tym samych muzeach i oglądać wciąż to samo ?! Ale za rok robimy inne zwiedzanie. Zobaczą Warszawę z mojego punktu widzenia:D

Jednak najważniejszym punktem dla mnie i Honi był Starbucks <3 Chyba jeszcze nigdy nie wydałam tyle na kawę, co w tamtym tygodniu.  No ale niestety błogi czas musiał się skończyć. Dziewczyny wróciły do siebie a ja następnego dnia pojechałam na warsztaty fotograficzne *.* Ogólnie nie dowiedziałam się zbyt dużo nowości, bo przekazywano nam mniej więcej podstawowe informacje co wiedziałam wcześniej. Ale dobra koniec o warsztatach, bo Was zamęczę.

A oto moja praca, z której jestem dumna jak nie wiem co :D


Po warsztatach wróciłam na moment, w sumie tylko po to aby zrobić pranie, prasowanie i na nowo spakować walizkę. Jak się pewnie domyślacie wyruszyłam w kierunku wielkopolski. Spędziłam niezapomniane ogniska, namioty i maszerowanie nie wiadomo gdzie. Wypady nad jezioro i te sprawy. Z chęcią bym tam wróciła. No i oczywiście Biały kielich <3 (jakby ktoś nie wiedział tanie wino owocowe. Wbrew pozorom nie taki zły a wręcz powiedziałabym ze bardzo dobry).  Na a na sam koniec niestety trzeba było wrócić do domu… i oczywiście skręcić kostkę. I tak się dla mnie zakończyły wakcje – o kulach ;)

Nie wiem jak Honi minęły wakacje, ale śmiem twierdzić, że wybornie. Ma udany związek na koncie (w przeciwieństwie do mnie, bo mój ledwo się zaczął a już się kończy), wspaniały wypad do Krakowa i Warszawy, no i szalone chwile ze mną i z całą gromadą tzw. najebanym towarzystwem :)

A teraz kilkanaście fotek z wakacji:



Ezoteryczny Kraków <3







Warszawa, Stare Miasto


Zamek Królewski 


Nie ma to jak zdjęcie w lustrze ;)
Warszawa, Stare Miasto. Pizza Hut

Ahh.. ten Zygmunt ;)


Starbucks, Nowy Świat







Centrum Nauki Kopernik


własna prognoza pogody ;)

Mojito domowej roboty :D


Drzewko życzeń w Łazienkach ^^


nie chciała na fb to ma na blogu ;P


Wilanowska, Warszawa

Ambona, okolice Piły





wypad nad jeziorko...
Sarcz, Trzcianka 



Nie ma to jak szałowy strój Papi ;)


Dułak Residence


Stefa *.*




Katrina.

+ moja piosenka wakacyjna z przesłaniem. Moim zdaniem idealnie pasuje na zakończenie wakacji i początek września.




8/30/2012

Wyjątkowo ważna *.*

Hej!

Miałam napisać wcześniej ale jakoś się nie zebrało, ale widzę że Honia coś wyskrobała.
No cóż.. u mnie się troszeczkę zmieniło.. nie wiem co wzięło mnie na porządki. Pierwszą ofiarą padł komputer i jakieś zachomikowane niepotrzebne pliki. Jeszcze zrobiłam ostry i sadystyczny remanent w muzyce. Powyrzucałam chyba z pół ogromniastego folderu (nawet nie macie pojęcia co ja tam znalazłam... i sama się  wstydzę za siebie w tym momencie, że kiedyś miałam aż tak spaczony gust). W zamian za to pościągałam naprawdę niezbędnych dyskografii ( przed momentem się zastanawiałam czemu ja ich nie miałam wcześniej?! Przecież T.Love albo Pidżama Porno to podstawa!)

A'propos muzyki, ostatnio włączył mi się artyzm i robiłam kilka ujęć gitary. Co prawda Honia się śmiała ze mnie, bo operowałam lampką i gitarą jak oszalała :)





Btw. będę miała nowy telefon. (w końcu, bo w marcu mi się popsuł i miałam zastępczy pożyczony). Trochę sajgon z tym wszystkim wyszedł, bo w ramach wymiany telefonów w pracy Jarek (czyt. tata) miał mi wziąć telefon. Jednak okazało się ze nie może mi go wziąć, jeżeli dana karta nie jest zarejestrowana na firmę, więc trzeba będzie zarejestrować mój telefon na firme. Jednak przed tym trzeba zarejestrować mój stary numer żeby go przenieść do innej sieci. I teraz jak pokręcona czekam na sms, że mój numer został zarejestrowany i potem będę mogła spokojnie iść do salonu tylko po to aby zmienili mi sieć i zostanę bez możliwości korzystania z telefonu do poniedziałku. Cóż jak się chce czegoś to trzeba cierpieć :)

Pisząc wcześniej porządki nie miałam na myśli tylko pousuwanie niepotrzebnych plików. Od momentu kiedy wróciłam z Piła City moja praktycznie cała walizka poszła do kosza na brudne ubrania a potem do pralki. Biorąc pod uwagę tych kilka dni, w których robiłam rożnego rodzaju pranie w zależności od materiału, koloru itd. do prasowania zebrał mi się niezły stos rzeczy. Chcąc nie chcąc wyjęłam deskę i razem z panem żelazko uporałam się z tym wszystkim, w między czasie oglądając końcówkę pierwszego i początek drugiego sezonu 'sexu w wielkim mieście'. Teraz próbuje okiełznać stosy ubrań na mojej sobie i powoli czynie postępy wkładając je do szafy. 
Oczywiście w tle nie może zabraknąć DOBREJ muzyki. Więc pragnę przedstawić Wam Gutka *.* Od pewnego momentu orgazm jak go tylko usłyszę. Honia też coś o tym wie ;)


A na koniec niusy z przychodni rodzinnej! Na moje nieszczęście skręcenie okazało się dość bardziej poważne niż sobie myślałam ;/
W końcu zmusiłam się iść dziś do lekarza. No i dostałam lekarstwa jakieś, a myślałam że na maści przeciwzapalnej się zakończy. W poniedziałek pomaszeruje na rentgen i zobaczymy. Na razie mam tzw. 'areszt domowy' i nie ma mowy o ruszaniu się z domu. Teraz na pewno wiem ze do szkoły pomaszeruje o kulach, ale są też dobre tego strony..np. mam zwolnienie na cały wrzesień z wf-u (opcja dla leniwców jak ja ^^) Noo.. i teraz macie kolejny dowód, że jest ze mnie łamaga...No ale cóż.. tak bywa. 



Katrina.