Ehh.. w końcu nadszedł ten okropny czas kiedy kończą się
wakacje. Wiem, że wszystko się zaczyna już trzeciego, ale pierwszy i drugi to
tylko weekend. Nie może tylko to złe słowo w tamtym zdaniu. Ooo.. to aż ostatni
wolny weekend po skończonych niestety wakacjach. Znowu zacznie się harowanie od rana do nocy,
nieprzespane noce i kawa na dzień dobry zamiast śniadania. Ale trzeba patrzeć w
przeszłość i mieć nadzieje, że będzie lepiej.. potem. Ja pocieszam się tylko
tym, że po tej pieprzonej maturze czekają na mnie cztery miesiące wakacji
<hihi>.
Podsumowując moje wakacje.. cóż.. oceniam je bardzo, bardzo,
bardzo dobrze (poza nielicznymi wyjątkami).
Oczywiście pierwszym ich plusem było to, że pod koniec roku
po prostu olałam wszystko i 1,5 tygodnia przed zakończeniem pojechałam na moją
ulubioną wioskę J I
bardzo miło wspominam też noc świętojańską i piach w butach aż do sierpnia. A
Honia na pewno siniaka na głowie jak dostała glanem ^^ A i jeszcze działka u
Majlen <3 Potem wróciłam na zakończenie roku i po dostaniu świadectwa szybko
się zmyłam do domu. Posiedziałam jakoś 1,5 tygodnia w domuciu, wyciągając w
międzyczasie mamę na zakupy parę razy i spotykając się na pogaduchy z Moniką.
Potem moje panie przyjechały do mnie. Zwiedzałyśmy Wawę i po paru muzeach
miałam dość. Bo ile razy można być w tym samych muzeach i oglądać wciąż to samo
?! Ale za rok robimy inne zwiedzanie. Zobaczą Warszawę z mojego punktu
widzenia:D
Jednak najważniejszym punktem dla mnie i Honi był Starbucks
<3 Chyba jeszcze nigdy nie wydałam tyle na kawę, co w tamtym tygodniu. No ale niestety błogi czas musiał się
skończyć. Dziewczyny wróciły do siebie a ja następnego dnia pojechałam na
warsztaty fotograficzne *.* Ogólnie nie dowiedziałam się zbyt dużo nowości, bo
przekazywano nam mniej więcej podstawowe informacje co wiedziałam wcześniej. Ale
dobra koniec o warsztatach, bo Was zamęczę.
A oto moja praca, z której jestem dumna jak nie wiem co :D
Po warsztatach wróciłam na moment, w sumie tylko po to aby
zrobić pranie, prasowanie i na nowo spakować walizkę. Jak się pewnie domyślacie
wyruszyłam w kierunku wielkopolski. Spędziłam niezapomniane ogniska, namioty i
maszerowanie nie wiadomo gdzie. Wypady nad jezioro i te sprawy. Z chęcią bym
tam wróciła. No i oczywiście Biały kielich <3 (jakby ktoś nie wiedział tanie
wino owocowe. Wbrew pozorom nie taki zły a wręcz powiedziałabym ze bardzo
dobry). Na a na sam koniec niestety
trzeba było wrócić do domu… i oczywiście skręcić kostkę. I tak się dla mnie
zakończyły wakcje – o kulach ;)
Nie wiem jak Honi minęły wakacje, ale śmiem twierdzić, że
wybornie. Ma udany związek na koncie (w przeciwieństwie do mnie, bo mój ledwo
się zaczął a już się kończy), wspaniały wypad do Krakowa i Warszawy, no i
szalone chwile ze mną i z całą gromadą tzw. najebanym towarzystwem :)
A teraz kilkanaście fotek z wakacji:
Ezoteryczny Kraków <3
Warszawa, Stare Miasto
Zamek Królewski
Nie ma to jak zdjęcie w lustrze ;) Warszawa, Stare Miasto. Pizza Hut
Ahh.. ten Zygmunt ;)
Starbucks, Nowy Świat
Centrum Nauki Kopernik
własna prognoza pogody ;)
Mojito domowej roboty :D
Drzewko życzeń w Łazienkach ^^
nie chciała na fb to ma na blogu ;P
Wilanowska, Warszawa
Ambona, okolice Piły
wypad nad jeziorko... Sarcz, Trzcianka
Nie ma to jak szałowy strój Papi ;)
Dułak Residence
Stefa *.*
Katrina.
+ moja piosenka wakacyjna z przesłaniem. Moim zdaniem
idealnie pasuje na zakończenie wakacji i początek września.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz