9/24/2013

Time for moving out.





Hej!

Dzisiaj już chyba drugi dzień jesieni i w końcu przyszedł czas na przeprowadzkę. Szczerze to jestem ciężko przestraszona i zobaczymy jak to będzie. O ile wstanę o tej co planuje to wyjadę z samego rana, żeby dotrzeć do miejsca przeznaczenia jakoś w południe. Potem trzeba się zameldować, ogarnąć wszystko co i jak i powinno być dobrze. Znaczy musi być! Innego wyjścia nie widzę :)

Jest parę minut po 20 a jak w końcu skończyłam się pakować. Oczywiście pozapominałam tysiące rzeczy więc latałam dzisiaj jak z motorkiem w czterech literach. Na szczęście wszystko już opanowane i mam nadzieję, że będę miała stały dostęp do internetu. Wszystko trzeba będzie opisać, objaśnić itp itd. 

Tak na prawdę to chyba chcę udawać, że jest fajnie. Pisałam niedawno z Honoratą o tym. Doszłyśmy do wniosku, że jeszcze nie jesteśmy gotowe na studia, chociaż cykl edukacji tak twierdzi. Boję się, cholernie się boję. A właściwie tak, że nie mam ochoty nigdzie jechać. Chciałabym jeszcze posiedzieć w domu. Całe dnie gapić się na zmianę na komputer i telewizor. Pić codziennie kakao i wylegiwać się w dresach. Wstawać po 10 i mieć nadzieję, że może coś się wydarzy, ale nie koniecznie. Spodobało mi się życie w błogostanie. Właśnie to dowodzi, że mogłabym pracować w tzw. wolnym zawodzie. Szkoda, że na blogu nie zarabiam :(







W sumie nie wyjeżdżam na koniec świata, ale pakując wszystkie swoje zgromadzone rzeczy przez praktycznie 19 lat czuję się dziwnie a nawet bardzo bardzo dziwnie. W sumie pierwszy raz wyprowadzam się z domu na dłużej niż 2 tygodnie (jak zwykle miałam w zwyczaju). Teraz czeka mnie 9 miesięcy w obcym mieście, mieszkaniu i obcymi osobami. 

Może wyjdzie mi to na dobre, ale jak na razie mój niepokój przewyższa wszystkie inne myśli. Zmieniając temat dzisiaj śniło mi się coś pięknego *.* W sumie dobrze, że pamiętam sen, bo w moim przypadku zdarza się to bardzo rzadko. Wyśniłam sobie wejście na Rysy i wszystkie malownicze widoki! Chciałabym, żeby było tak zawsze. Bożee jak mi brakuje gór! A tak naprawdę byłam tam całkiem niedawno, bo niecałe 4 miesiące temu. Mam nadzieję, że wyrwę się tam może jakoś w ferie zimowe, albo na święta. Oby moi rodzice wyskrobali kasę i obyśmy się tam zjawili :)

Cass. 


FACEBOOK        INSTAGRAM          TUMBLR        ASK.FM

wielkie nieba krzyczą skacz!

Hej.

no to już dziś. w drogę :D ciekawe co dzisiaj mi się przyśni, podobno sny pierwszej nocy w nowym miejscu się spełniają. huehue.
uskuteczniam ostatnie pakowanie.



piję herbatę, ściągam muzykę, miałam tyle czasu, ale oczywiście na ostatnią chwilę. zazwyczaj słucham muzyki z youtube'a, no ale w poznaniu przez jakieś 2 tyg będę miała tylko internet z limitem. 10gb to nie dużo. a youtube, nie mówiąc o filmach, "zżera" bardzo duuużo transferu.
w tej chwili towarzyszy mi Mela. jakoś powoli się do niej powoli przekonuję, choć przyznam, że dość ciężko mi to przychodzi. okej, Melę jeszcze zdzierżę, ale za Marcelinę dziękuję. chyba, że Marcelina + happysad, to już zupełnie inny materiał. ; ) dlaczego w niemal każdym poście tworzę jakąś muzyczną dygresję? -.-
tak to jest, kiedy pisze się posty na spontanie. ; D Kaśka nie ma  pojęcia o czym mówię.
u niej wszystko zaplanowane. ;x

***
trochę się  boję. ale ja z reguły boję się wszystkiego co nowe i zawsze się stresuję. mam coraz większe wątpliwości co do kierunku, który wybrałam, ale już pozamiatane. przeglądając ludzi z roku na fejsie, na mojej twarzy pojawia się typowe wtf i 'co ja tutaj robię'. dobra, whatever, okaże się za jakiś czas. bardzo niedługi czas. 

dobra, nie ma co się dłużej produkować ;d
następny post będzie z poznania, który jest znowu cały rozkopany. remont mostu teatralnego, czy jak kto woli - teatralki. zawsze spokooo.

trzymać się!


9/22/2013

Przepis na wszystko.

Hej!

Dzisiaj będzie może trochę monotematycznie, ale ze względu na to, że już za kilka dni wyjeżdżam na studia muszę zacząć pakowanie razem z wielkimi zakupami. Połowa a właściwie 3/4 rzeczy potrzebnych już mam. Pozostało mi tylko wybrać się jutro na zakupy. Szkoda tylko, że przez to wszystko moja karta cierpi i zostają mi same grosze na koncie. Na szczęście czasem warto być córeczką tatusia i ładnie się uśmiechnąć a jutro pieniądze będą na koncie ;)

Nie no nie zawsze tak jest, ale fakt że wyjeżdżam trochę przeraża moich rodziców i nie wymigują się z powiedzmy "obowiązku" jakim jest moje utrzymanie. 

Planuję kupić parę rzeczy, które pojawią się na pewno w niedalekiej przyszłości w poście na blogu. Jak na razie mam jeszcze partię zdjęć z poprzednich zakupów, ale przez ten chaos panujący obecnie w moim życiu nawet nie mam chwili by usiąść i spokojnie obrobić zdjęcia. 

No zakupy zakupami, ale zakochałam się w nowej kolekcji Stradivariusa. Mało razy się to zdarza w moim przypadku bo sporadycznie ostatnio kupuję tam cokolwiek. Jednak czasem się tak zdarza, że coś mnie tam zauroczy. Tak było w przypadku czarnej koszuli, którą możecie podziwiać tutaj i butów, którą w tym poście :)    

Jak na razie nie mam zdjęć, ale obiecuję nadrobić wszystkie zaległości dotyczące nie tylko zdjęć. Nazbierało się tego sporo, ale przez następny tydzień wydaje mi się, że będę miała na pewno więcej czasu niż dotychczas więc na pewno się tym zajmę :)

Więc jak na razie zadowolę Was zdjęciami ze stronki Stradivariusa i właściwie w ten sposób możecie zobaczyć jak koordynuję swoje zakupy. Najpierw przeglądam strony, żeby wiedzieć czego mnie więcej mam się spodziewać po wejściu do sklepu, a potem szukam tego co może mi się spodobać. Potem wybieram się do sklepu i wybieram już tylko wybrane ze strony rzeczy. Przez to zaoszczędzam trochę czasu i po przepatrzeniu uprzednio szafy wiem czego mniej więcej mam szukać :)

A teraz parę zdjęć  + moje nocne kamerkowe, a ja się zwijam na kolejny odcinek Przepisu na życie ;)

Cass.








PS. Wszystkie ubrania dostępne z najnowszej kolekcji Stradivariusa ;) 

9/18/2013

sometimes i just want to hibernate..

cześć. hej. 



:smark:
apsik.


jesiennie, nie? dlatego katar, apsik. pogoda jak pogoda, pochmurno i kropi deszcz. fajnie



w zasadzie całkowicie podpisuję się pod tym obrazkiem.
moje życie to książka, muzyka, tv i nfs. i seriale. rly. 
w kubku herbata nr 100 w dniu dzisiejszym. 
jestem głodna, ale co z tego jak przez ten katar nie czuję smaku jedzenia? lol.
nie, nie w tym rzecz. tak naprawdę nawet nie chce mi się iść do kuchni. soooo lazy day.

za dużo tv.

"-za kwartał?
-a co to jest kwartał?" - dlaczego ja.

SERIOUSLY?! 
nie chcę żyć na tym świecie. poważnie.
ludzie nigdy nie przestaną mnie zaskakiwać..swoją głupotą.
nienawidzę ich. no dobra, nie lubię. chciałabym być kotem i mieć wszystko w dupie.
tak jak mój rudy facet


miłego!

H.

9/17/2013

Bike day.


Hej!

Właściwie wszystko wydarzyło się jakiś czas temu, ale stosunkowo niedawno bo ostatniego dnia wakacji . Siedziałam sobie w domu i nagle Mateusz z Moniką wpadli na pomysł ( za co szczerze im dziękuje) wybrania się na rowery. Oczywiście na początku musieli mnie namawiać długo i prawie doszło do tego, że wyjechałam z domu tylko dlatego, żeby się przysłowiowo ode mnie odczepili. Potem jednak zmieniłam zdanie, bo perspektywa zrobienia zdjęć wzięła górę nad moim lenistwem. 

Oczywiście nie mogliśmy się zgodzić gdzie się wybierzemy, co zobaczymy itp. Ja z Mateuszem mieliśmy dodatkowy orzech do zgryzienia, bo szukaliśmy fajnych plenerów. W końcu doszliśmy do konsensusu i wsiedliśmy w pociąg w kierunku Warszawy. Wysiedliśmy na Dworcu wschodnim, a potem na rowerach przemieściliśmy się pod Stadion. Tam oczywiście nie obyło się od sesji zdjęciowej. Następnie przejechaliśmy nad wybrzeże od strony Pragi. No i potem na Gdański, Nowe Miasto, Stare Miasto, Krakowskie Przedmieście, Nowy Świat i nareszcie Centrum. Fajnie jest wiedzieć i zobaczyć jak to miasto zmienia się nocą. Nie mówię od razu że na lepsze, bo za dnia i po zmroku ma swoje wady i zalety. Jednak pomimo, że dużo osób narzeka ja nie zamieniłabym tego miasta na żadne inne. A na pewno nie chciałabym zmienić miejsca swojego zamieszkania. Zmiany też są dobre i czasem warto zmienić otoczenia nawet na trochę, ale i tak wracam tu z dużym a nawet ogromnym sentymentem.

Cass.














FACEBOOK        INSTAGRAM          TUMBLR        ASK.FM

9/13/2013

za to w kieszeniach ma magiczny pył! ~ muzycznie by H.

hej.



nie wiem co się ze mną dzieje, ale mam jakąś chorą potrzebę pisania tutaj. WTF?!

dzisiejszy wieczór zdecydowanie nie jest wieczorem moich marzeń, ale jest taki typowo jesienny, może powinnam się nim cieszyć, bo za wiele takich już nie będzie.
mniejsze. siedzę i słucham. pomyślałam, że może sobie skrobnę posta typowo muzycznego. :D



od jakiegoś czasu absolutnie królują domowe melodie. nie mogłam się jakoś do nich przekonać, ale to nie pierwszy zespół, który musiał sobie "zapracować" na moją sympatię. ;)  na okrągło mogę słuchać tego:




o dziwo, nie ma tu najbardziej pozytywnych, czyli "zbyszka", "grażki" i "buły" - dzisiaj mi nie pasują, zbyt pozytywne, zbyt radosne. mam ochotę na trochę melancholii, może wyciszenia.

"tak dali" w zasadzie znalazła się tutaj dość przypadkowo, jest zupełnie inna od reszty piosenek, tak myślę. specyficzna, dziwna.. lubię.
kiedyś wspominałam, że nie lubię damskich głosów, z małymi wyjątkami, jednak o tym trochę później.
przejdę do kolejnego dość melancholijnego zespołu, poznanego mniej więcej w styczniu tego roku, mowa o romantykach lekkich obyczajów.
moja trójka:



trochę ostatnio przeze mnie zapomniane, ale dalej kochane. mam do nich ogromny sentyment. bardzo klimatyczne kawałki. może teksty nie są jakieś nie wiadomo jak głębokie i powalające, ale miło się tego słucha. dla moich uszu bardzo, bardzo dobrze przyswajalne.
a tak z trochę mniej płaczliwych, a w zasadzie już wcale niepłaczliwych to na noc strachy, zdecydowanie:



no już nie tak rzewnie, ale wciąż w klimacie jesienych wieczorów, które nie potoczyły się tak, jakbym tego chciała. co do "moralnego salta" - multum wspomnień i kolejny sentyment. generalnie strachy i pidżama to bardzo w moim klimacie. byłam jakiś czas temu na koncercie strachów, ale nic specjalnego, spodziewałam się czegoś lepszego. myślę, że to wina organizatorów - ogromna sala gimnastyczna to nie jest dobre miejsce na koncert takiego zespołu ;p mniejsza.
wracając do tematu, czas na  piotra roguckiego. i nie, nie z comą. solo.
moja trójka:


wszystkie trzy są pamiątkami ubiegłej jesieni. co do roguca i comy, też ich nie znosiłam, byłam jakaś uprzedzona. piosenki wydawały mi się strasznie sztuczne i takie trochę na wyrost. w zasadzie do tej pory nie słucham jakoś nałogowo. 
i na zakończenie coś czego, zawsze słucham około północy właśnie w takie wieczory jak dzisiejszy:


nosowska. najpiękniejszy kobiecy głos. nie tylko toleruję, ale wręcz ubóstwiam. jest bezbłędna. 
do hey miałam taki sam stosunek jak do comy. 

człowiek się jednak zmienia. ;)

btw przy pisaniu tego posta jakoś minął mi mój beznadziejny nastrój. : D
magic!
to może jakiś optymistyczny akcencik...



oesu. woodstock. ja chcę znowu. 


H.

Sea photo diary.


Ehh.. ta pogoda. No niestety cały czas pada i pada. Z tego powodu nawet mi się nie chce nigdzie ruszyć i cokolwiek zrobić. Jedynym plusem tej całej sytuacji jest to, że udało mi się przysiąść i obrobić do końca zdjęcia a wakacji. Tak jak pisałam parę postów temu, że reszta zdjęć wkrótce.. tak o to TA DAM! Pojawiły się i ja poskromiłam swojego wewnętrznego lenia :p Haha nie.. to się chyba nigdy nie zdarzy. No ale na jakiś czas kryzys twórczy zażegnany. Dodam, że powstało niedawno bardzo bardzo dużo zdjęć m.in. prawie wszystkie są na bloga, ale z jakiś prywatnych wypraw, które również się tutaj pojawią w najbliższym czasie. A co do zdjęć to mam nadzieję, że S. mnie nie zabije za parę zdjęć z jej wizerunkiem. 

Cass.



































FACEBOOK        INSTAGRAM          TUMBLR        ASK.FM