3/30/2013

Imagination is independent.



Hej!

Na wstępie chciałam podziękować Imagination is independent za okazanie zrozumienia z powodu podniesienia sobie statystyki. Jesteście Wielcy ♥

Wieczór coraz bliżej, coraz więcej pracy a ja jestem w przysłowiowym lesie. Powoli staram się dokonywać małych cudów robiąc to co sobie zamierzyłam, ale niestety czas mi ucieka przez palce. A teraz zacznie jeszcze bardziej bo na dniach (dzisiaj albo jutro) zmieniamy czas na letni. Godzina snu mniej to nie dla mnie. 

Porządek a właściwie selekcja w szafie połowicznie zakończona. Porządki ogólne można uznać za zrobione chociaż bałagan robi się sam i nawet nie wiem kiedy znowu trzeba sprzątać. Ale nie jest tak źle. Mam nadzieję że H. nie wyśle mnie do perfekcyjnej pani domu aby to pokala jak to się pierze albo składa i suszy sweter. 

Próbowałam namówić M. żeby pisała razem z nami ale ona stwierdziła ze woli pamiętnik niż uzewnętrznianie się całemu światu ze swojego życia. Jej wybór. Ja też nie przepadam za wypłakiwaniem się na blogu z własnych problemów chociaż to czasem robię. W niedawnym okresie bardzo często, ale jednak wtedy miałam depresje i nie byłam spełna rozumu. 

Kończę. Taki szybki post dzisiaj. Trzeba nadrobić kilka rzeczy z nauki. Jutro o ile będę miała czas albo pojutrze mix zdjęć z instagrama.



Cass. 

3/29/2013

rozbij echo na atomy!

elo :d

coś tu kiedyś próbowałam napisać, ale oczywiście nie wyszło : D taki lajf.
święta idą!heh!
Majlen ma 19tkę dziś, pewnie siedzi z tym.. znaczy ze swoim chłopakiem.
wszystkiego najlepszego, mała.

pograłabym w angry birds.. znowu :d
ale whatever. : D
w zasadzie ton mogłabym zacząć od tego co tam u mnie.. no różnie : D w tym momencie jest całkiem spoko, w sumie nawet lepiej. rzygam tęczą.
bywało różnie, źle, tragicznie, beznadziejnie, ale.. jakoś tak się wszystko unormowało. 

na tą specjalną okoliczność napisania tutaj posta miałam przygotowane jakieś samojebki, no właśnie - MIAŁAM.
(ale spoko, nadrobiłam przed chwilą xd przecież nie będę chujowym blogerę bez samojebek, no way!)
szlag je trafił.
z tysiącami innych zdjęć i muzyką. bajer!
mam pożyczonego laptopa od siostry. cudowny antyk. matryca ledwo działa, tuochpad do wymiany, klawiatura wybrakowana, kabel co chwilę wypada (bateria oczywiście zepsuta i cały się wyłącza), ale wszystko jest git, serio ;d jest taki.. oryginalny :D:D podoba mi się! klawiatura prawie na dotyk :D:D lans.

kończę 50 twarzy Greya.
szczerze.. spodziewałam się czegoś lepszego. kilka powiedzmy, odważnych opisów i.. tyle. dalej zwykłe romansidło. jednak, w naszym kraju, gdzie seks jest cały czas tematem tabu, powieść wywołała kontrowersje. 

nie wiem czy normalnie zabrałabym się za czytanie czegokolwiek, ale że dopadła mnie grypa, to coś trzeba było robić, bo szczerze mówiąc fejsiksrejsik, kwejk i cała reszta już mnie TROSZKĘ znudziły. i chyba to dobrze. :)

dobra, firmowa samojebka na koniec i spadam ;p


trzymać się!
cya.

H.

3/28/2013

Because the days are getting longer.


Hej!
Postanowiłam cokolwiek napisać chociaż moja wena wyczerpała się po ostatnim wypracowaniu z polskiego i dygresją jednostronicową na nie wiadomo jaki temat. 

No jestem więc piszę. Ogólnie to dużo się nie wydarzyło. Wczoraj byli u mnie M. i M. Dziękuję bo uporałam się z kilkoma sprawami i to dzięki Wam. Znowu mnie ratują na pieprzonym zakręcie i nie pozwalają mi się zagłębić w depresje. Kocham Was ♥
Życie coraz bardziej mi się komplikuje, albo po prostu zaczyna powoli układać. Może nie do końca po mojej myśli, ale przynajmniej mam w małym stopniu jakikolwiek na to wpływ. Wczoraj zrobiłam porządek w szafie z pomocą M. Trochę ale mało mi się uluźniło, ale M. skorzystała :) Nawet nie wiedziałam, że mam tyle za dużych bluzek o.O Trochę dostała moja mama no a ja mam jeszcze większą motywacje aby zrobić jeszcze większą czystkę w tej ogromnej szafie. Może zrobię sobie miejsce na nowe rzeczy chociaż ostatnio staram się ograniczać swoje wydatki.

Powędrowałam dzisiaj na angielski. Dowiedziałam się że muszę przeczytać książkę "Sztuka prostoty". Podobno ma mi pomóc uporządkować wszystko i nie mieć do siebie pretensji takie moralniaka, że wyrzuciłam coś, a może mi się to przyda. Niestety tak mam. I nawet chociaż moje ubrania są za duże nie mam serca ich wyrzucić. W sumie nie powinnam się przywiązywać do rzeczy. Zwłaszcza do ubrań! ale może jednak jestem materialistką?


Stwierdziłam, że zmienię trochę swoje życie. Zwłaszcza w odniesieniu do zakupów i planowania wszystkiego. Wiem, że i tak mi się to pewnie nie uda, bo jak wejdę do sklepu po długiej nieobecności (zwłaszcza do Zary) to dostane szału i jakiegoś omotania tak jak narkoman na głodzie albo alkoholik z natychmiastową potrzebą napicia się czegokolwiek z procentami. Ale warto próbować. Przynajmniej się staram jakoś walczyć z moją słabością. Chyba czasem warto. 

Rozpisałam się. Rzadko mi się to zdarza. Czasem zaczynam tak niepozornie a potem piszę i piszę i piszę. Ale teraz to już chyba zakończę, bo nie mam co już opisać. Dodam tylko że zapraszam na instagram . Tam nowe zdjęcia, niektóre niepublikowane na blogu i na fb i gdziekolwiek. Niedługo pewnie pojawi się podsumowanie miesiąca. Zdjęciowe i nie tylko. Wszystkiego po trochu. 



Cass.

PS. Mam nadzieję, że Honka już wyzdrowiała bo biedaczka miała grypę i 40 st. Ale z tego co się orientuje to już jest lepiej :)

3/25/2013

A może tak znowu czwartek?



Hej!
Dzisiaj wspaniałe słonko za oknem a ja musze się uczyć ;/
Więc post dzisiaj krótki i tylko inspiracje z powodu braku jakiegokolwiek czasu. Plus znowu zbliża się humor a właściwie już jest typu "czemu znów jest czwartek" :(




















Cassie.

3/22/2013

Different doesn't mean worse.



Hej!
Przepraszam, że post po kilkudniowej przerwie a nie jak ostatnio, ale to wynikało z przyczyn technicznych. 
No więc właśnie zmienione tło nowy nagłówek czcionki zdjęcia kolory i blog jak nowy. Nie wiem czy  Honoracie się podoba no ale mi tak. Teraz przynajmniej jest taki jaki powinien być według mnie. Chyba trochę ujawnia moją osobowość. Może jestem trochę szara, klasyczna. O wysublimowanym guście, który mało kto potrafi zrozumieć.

Dodatkowo na samej górze pojawił się odtwarzacz. Lista chyba ma 10 utworów. Piosenki wybierałam razem z H. 

Zmienione blog, zmieniony styl, zmieniona ja, zmienione towarzystwo, zmienione wszystko. Może to i lepiej, bo każdy zasługuje na coś lepszego. Chce i chociaż próbuje zmienić swój świat na lepsze. Próbuje odnaleźć siebie. I chyba powoli wszystko zaczyna mi się układać. Powoli. Chociaż nadal czasem jest chujowo i niestabilnie. Ale teraz się cieszę że tylko czasem. Chyba już nie wytrzymałabym takich samych poranków, dni i wieczorów. I teraz niczym w "Sprzedawcach marzeń" :

"Jaki piękny jest ten świat, tylko czarne, białe. To jest proste, widzę - wiem. Już tu siedzę jakiś czas, lubię dużo wiedzieć. I nie wzrusza mnie już nic. 

Ty widzisz we mnie coś, nie ma ideału. A miłość ślepa jest. I chyba nie wiesz, że telewizja kłamie. Nie wszystko możesz mieć 

Powiedzieć coś bym chciał, mam pustkę w głowie. Zgubiłem znowu się. I nie chce mi się nic, jestem już zmęczony. To nie był dobry dzień "

I wszystko się zgadza. W 100 %. Lubię kiedy piosenki wyrażają moje odczucia. I przekazują to czego ja nie potrafię. 

Dobra koniec mojego sentymentalnego wywodu. I koniec posta. 
+ z zaleceniem: od teraz większa czcionka :)

Cassie.

3/19/2013

My reality is just different than yours.


Dzisiaj post zamiast jedzenia!
Obiecałam niedawno Magdzie, że po maturze biorę się za siebie jeszcze bardziej. To znaczy basen, codzienne bieganie i restrykcyjny jadłospis.
Mam nadzieję, że mi się to uda.


Piszę, bo trochę mi się nudzi a nie powędrowałam dzisiaj do szkoły bo stwierdziłam, że mi się nie opłaca. Po co mam iść na targi uczelni wyższych skoro już od dawna wiem gdzie chce iść.

No mogę powiedzieć, że czas spożytkowałam trochę pożytecznie. Umyłam podłogi, posprzątałam w pokoju i zrobiłam pranie. 

I stwierdziłam że aby ogarnąć swoją szafę muszę zrobić listę rzeczy niezbędnych mi to przeżycia, czyli np. czarne szpilki :)
Miałam to robić z M. ale biedaczka niewyspana i nie ogarnia. Jutro może zacznę albo jeszcze dziś parę rzeczy przejrzę . A teraz trochę zapomnianych inspiracji :)



















Cassie.

3/17/2013

Lazy sunday.

Hej!
Honce się nie zbiera chyba na napisanie posta chociaż twierdzi, ze ta idea w niej dojrzewa powoli. A raczej w żółwim tempie. 


No więc wieczór piątkowy uważam na udany. Sobota też w sumie może być. Nie jest najgorzej :)

Piątkowy ranem za to był tragiczny. Nie dość ze od rana dwie klasówki a ja z nadwyrężonym nadgarstkiem, owiniętym, ledwo żyjacym. No ale dałam rade. Potem tak mi się wydaje było już coraz lepiej.
Przy okazji miałam dobry humor i stwierdziłam, że dawno nie było zdjęć z kamerki. Trochę nudy i spożytkowałam czas czekając na wszystkich robiąc zdjęcia.


Teraz właśnie jem sobie śniadanko. Płatki z mlekiem. Zaraz pewnie polecę po kawe.

Jeszcze przeglądam w międzyczasie jakieś stare wpisy TheBlondSalad. Może coś mi znowu wpadnie w oko i się zakocham tak jak w tamtej czerwonej sukience :)


Zaraz S. pojawi się u mnie w domu i będziemy robić pasjonującą prezentacje na technologie. Cudownie spożytkowana niedziele. A na jutro jeszcze pare innych rzeczy. Jakoś wcale mi się nie zbiera żeby to wszystko zacząć. Kocham swoje śpiochowato-żółwie tempo. :)






Cassie.

3/15/2013

Piękno, które nie znasz, a powinieneś.

Dzisiejszy post będzie chyba z myślami przewodnimi. Tak mi się wydaje. Bo jest kilka stwierdzeń, które idealnie pasują do mojego samopoczucia + pewnie jakieś zdjęcia się pojawią. 
Niektóre pewnie będą ckliwe lub gimbusiarskie albo wgl takie których nikt nie zrozumie. Ostatnio sama się nie rozumiem. Dobra zaczynam stwierdzenia. Trochę dziwnie, bo nigdy tak nie robiłam.



Po pierwsze : Piękno, które nie znasz, a powinieneś.



No i teraz kolejne:

Jeżeli masz być na trochę, to lepiej, żeby Cię nie było wcale.


mam Cię a ty mnie nie masz. Znam Cię a Ty mnie w ogóle nie znasz. Anioł skrzydło podniósł i naszczał na drzewo. Przejechał autobus. Wojna jest jak chuj. Nie ma dla mnie miejsca w miejscu, w którym stoję. Miłość jest jak wojna. Błagam przytul mnie


idziemy w tym samym tłumie w rytmie autoalarmów obudzonych przez burzę. P
ołączenie przerwane 

nie jestem w polu twojego zasięgu. L
eżę w przedpokoju 
tam gdzie buty i rower.








Ostatnio "ktoś" mi powiedział, ze mam zboczenie na temat odchudzania. I że ciągle generuję sobie obraz nieidealnej swojej sylwetki i mam zaburzone coś tam w mózgu postrzeganie własnego obrazu czy jak to się tam fachowo nazywa. Szczerze Chociaż i tak już chyba najgorszy moment mam za sobą bo w miarę mi się podoba, że wchodzę w coraz mniejsze ubrania. Ale chciałabym w jeszcze mniejsze. Tak daj palec a wezmą całą dłoń. O i kolejne stwierdzenie lub zdanie mające w sobie metaforę czy jakoś tak. Nie wiem nie jestem polonistką. Umysłem ścisłym też chyba nie. Nie wiem kim jestem.



Wiem, że nie wszystko jest takim jakie się wydaje. Czasem wszystko ma powody i musi się tak stać. Wtedy zazwyczaj a przynajmniej ja obwiniam los, że to wszystko właśnie mnie musi spotkać. Jak się wali to wszystko po całości. O proszę i kolejne mądre stwierdzenie mi się palnęło. Tak samo z sobie. Dzisiaj mam dzień na przysłowiowe sentencje.



No i teraz kilka znalezionych ale prawdziwych:
Jak dla mnie np.jedno z ważnych może ważniejszych. Stressed, depressed but well dressed. Tak jestem maniaczką mody i to żeby dobrze wyglądać wiele dla mnie znaczy. W każdej sytuacji. Nawet takiej gdy wszystko się wali a ja wiem, że muszę zacisnąć zęby wziąć się w garść i pokazać tym wszystkim sukinsynom, że się mylili i to ja jestem góra. 


Respect yourself enough to know you deserve the very best. Tak tak! nie robiłam tego i wylądowałam z depresją. Ale mam nadzieje, ze zapomne. Przyszła zimna, zaraz wiosna, lato, jesień. Minie rok, dwa lata. Zapomne. Mam nadzieje.



Cassie.