Hej!
Ostatnio wybrałam się na zakupy. Musiały być to dość szybkie zakupy, bo wybrałam się na nie około 19.30. Zanim dojechałam na miejsce było po 20. No ale mniejsza z tym. Oczywiście z małej ilości czasu do wykorzystania weszłam do jednego sklepu. Pewnie jak się domyślacie - do Zary. No i zaparłam się na kurtkę. Zwykłą granatową parkę z beżowo-złotymi akcentami.
(Kurtka z obecnej kolekcji Jesień/Zima 2013 za 300 zł). Cena mnie nie odstraszyła tym razem, ale kilometrowe kolejki do przymierzalni. Nie ukrywajmy założenie i ocena kogoś innego jak wyglądam nie jest dla mnie a myślę, że i dla wielu kobiet niewystarczająca.
Już szukam rozmiaru a tu się okazuje, że są wszystkie oprócz mojej upragnionej emki -.- No nie byłam z tego powodu zadowolona. Mierzyłam pozostałe sztuki w innych rozmiarach, ale coś ciągle mi przeszkadzało, albo nie pasowało. W trakcie podróży (jakże romantycznej bo pociąg, ciemno za oknem i tylko żółto-pomarańczowe światła latarni) uświadomiłam sobie, że mam podobną parkę, tylko że czarną(na zdjęciach wygląda na szarą <ok>). Stara kurta wysłużyła się bo kupiona dawno w Reporterze. O ile się nie mylę to jakieś 5 lat temu na przecenie.
Z tego co pamiętam jakiś czas temu była moim ulubionym ubraniem. Robiła mi za kurtkę jesienną, zimową i wczesnowiosenną. Potem jednak wyparł ją trencz i ciepła kurtka narciarska. Leżała w szafie, bo jednak nie należy do panujących trendów. Czasem zakładana, ale jednak trochę zapomniana. Wpadłam na pomyśl jej odnowienia. Wzorując się na kurtkach z Zary pojechałam do pasmanterii po taśmy i tasiemki.
Moja mała renowacja trwała cały dzień. Na początku pokuta przez szpilki ale zadowolona poprzypinałam wszystko tam gdzie powinno być. Potem mała przerwa na serial i znowu do roboty. Przemęczyłam się ze starym Łucznikiem, który nie zawsze chciał się mnie słuchać, ale w końcu udało się. Kurtka odnowiona i można nosić ją na nowo. Jestem zadowolona, bo wszystko wyniosło mnie niecałe 25 złotych a efekt widać od razu. A kurtka przeżywa swoją nową młodość :)
Cass.