6/08/2013

Floating in magically colorful pieces of sky.




Hej!

Długo zwlekałam z tym ale w końcu nadeszła ta chwila, że trzeba cokolwiek napisać. Otóż zaczęłam poszukiwania pracy ale dupa. Wszędzie chcą młode dziewczyny z doświadczeniem -.- Nawet do sklepu. A ja co? Młoda ale bez doświadczenia. Pozytywne strony tego jednak są. Pojadę w końcu odwiedzić Magdę. Zacznę mam nadzieję już w tym tygodniu fotoprojekt. Będę miała trochę a właściwie jeszcze więcej czasu dla znajomych na sprzątanie, wyjazdy itp.

No a właśnie. Właściwym powodem dla którego tworzę dzisiejszy post jest powiększenie się mojej fotorodziny. Jak pisałam wcześniej dostałam chyba najcudowniejszy prezent na urodziny jaki mogłabym sobie wymarzyć. Teraz moje domowe studio robi się coraz bardziej profesjonalne. Nie jestem ograniczona tylko do aparatu, statywu i białej ściany. Teraz zostało powiększone o lampę błyskową, blendę i atelier. Dla niewtajemniczonych wyjaśniam wszystko. Atelier składa się ( w moim przypadku) z 4 teł, 2 statywów oświetleniowych i rurki poprzecznej. Blenda odbija światło i mam kilka rodzajów pokrowców (czarny, biały, złoty, srebrny i dyfuzor). Jeden wyostrza a drugi ociepla kolory, przyciemnia rozjaśnia. No ale dobra koniec szczegółów bo wyjdzie mi bardzo długi wykład. Honorata coś o tym wie ;>
Na razie brakuje mi tylko profesjonalnego oświetlenia i softbox'ów. Ale mam nadzieję, że da się te braki uzupełnić za jakiś czas. Dzień dziecka już był ale to jest większy wydatek więc do imienin albo świąt powinnam oswoić rodziców z tą ideą. 

A teraz zdjęcia. Bo jakby mogło ich zabraknąć :) 

Cass.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz