4/22/2013

The right places.






Hej!
Trochę się wydarzyło przez ostatnie kilka dni. Najpierw grill w piątek na otwarcie sezonu. Potem nocne rozmowy, przy okazji nie ma to jak nie zdać egzaminu kolejny raz (Honka rozumiem Cię :*), jeszcze spotkania, obżarstwo u babci i dowiedzenie się kilku lub kilkunastu rzeczy mniej lub bardziej fajnych, przyjemnych. Przy okazji dowiedziałam się, że nie tylko ja mam jakieś zwariowane marzenia itp.Wiedziałam, że mam dziwne pragnienia i każdy z kim o tym rozmawiałam stwierdzał, że mam jakąś pakę zamiast mózgu. No ale teraz wiem, że nie tylko ja mam zwariowane pomysły. Przynajmniej mam teraz z kim to wszystko realizować.

Dzisiaj wgl. zaczęłam się zastanawiać znaczy może nie zastanawiać, ale stwierdziłam, że większość rzeczy które mam przypomina mi jakieś wydarzenia lub okresy w moim życiu. Może to dziwne, ale patrząc na nie od razu mam przed oczami tamte momenty. Teraz z perspektywy czasu wiem, że to wszystko było po coś. To wszystko było potrzebne. Bo złe decyzje przeniosły mnie teraz w odpowiednie miejsce. Mam nadzieję, że w końcu odbiłam się od tego dna, od którego obijałam się kilka razy z wieloma trudnościami.  
Np. bransoletki bez których się nie ruszam z domu, przypominają zimę i ten okres, w którym Magda do mnie przyjechała. I te wspaniałe momenty na Nowym Świecie i Warszawie, i wspólne noce, gadanie do rana.

 A takie nawiązanie do Magdy bo właśnie teraz sesja specjalnie z dedykacją dla niej :* Obiecana już dawno dawno temu. Leżała trochę na kompie i musiała nabrać mocy urzędowej aby cokolwiek z tego ruszyć. A że trochę innych zdjęć ogólnie się nazbierało to tak wyszło. No ale nic to. Najważniejszy jest efekt końcowy a przecież fotograf to niezależny zawód :)










Cass.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz