7/28/2013

I swear on Chanel.








Hej!

Dzisiaj trochę pomarudzę na temat, którego Honorata nie znosi - czyli moda. Nie ukrywam, że jest to jedna z moich ulubionych "rzeczy" zaraz po fotografii. Coś mi się rzuciło na mózg po obejrzeniu sześciu a co za tym idzie wszystkich sezonów "Sexu w Wielkim Mieście". Moje podejście zupełnie się zmieniło, chociaż serial zbytnio nie oparty na polskich i europejskich realiach. W każdym razie zauważyłam, że mój boża się boże styl się zmienia. Wydaje mi się, że na lepsze. Coraz częściej przemyślam zakupy i moja szafa przepełnia się rzeczami uniwersalnymi. Niektórzy twierdzą, że jestem za młoda na styl a'la Coco. Twierdzę, że to do mnie pasuje. I tak nikt nie ma takiego samego wyczucia. Każdy kolekcjonuje to co mu się podoba. 




Tak jak Carrie była uzależniona od butów, ja od sukienek. Chociaż buty i inne akcesoria też nie pozostają w tyle.  Jak wchodzę do sklepów, które uwielbiam (a jest ich niewiele) to robię się chora. Ostatnio już trochę mniej, bo coraz mniej rzeczy zaczyna mi się podobać. Dobra nieważne. Kontynuując jak jestem to muszę coś chociaż przymierzyć bp nie wytrzymam. Może dlatego jestem nazywana zakupoholiczką przez znajomych i przez rodzinę czasem też. 





W mojej szafie aż się roi od sukienek typu mała czarna itp. Jednak ciągle i tak oglądam to samo. Czarne sukienki, koszule, spodnie. Ogólnie dominuje kolor czarny, szary i niebieski. Czasami pojawi się coś "szalonego" jak sukienka w kwiaty, którą zobaczycie w kolejnym poście. Mi to odpowiada tylko czasem są tego znaczne minusy. Po pierwsze nie będę tak chodzić codziennie na uczelnię. Moje nogi od ciągłego latania w szpilkach by tego chyba nie wytrzymały a mój chory kręgosłup rozsypałby się już do końca. Po drugie robi się problem gdy chcę znaleźć coś casual'owego. Zazwyczaj ubieram cardigan i jakiś T-shirt o niezbyt różnicowanej gamie, bo biały albo czarny. Ewentualnie w grę wchodzi granat albo jakiś inny ciemny odcień. Ale kocham paski ♥ Zwłaszcza na bluzkach! I one czasem ratują moją sytuację, bo wystarczą jeasny, czarny sweterek, biała bluzka w czarne paski, jakieś buty i najbardziej czerwona szminka jaką mam. Niestety kobieta zmienną jest i nie lubi chodzić ciągle w tym samym. I nic z tego. Szafa wypchana po brzegi a ja narzekam, że nie mam w czym chodzić. Mam jeszcze sporo kolorowych ubrań z poprzedniego wcielenia, ale nie wiem dlaczego nie czuję się w nich tak jakbym tego chciała. Czerń jest dla mnie  jednak najbezpieczniejsza. Bo czerń jest ponad wszystko.

Cass.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz