7/20/2013

Love you when you need me, love you when you leave me.

Hej!

Kolejny post na szybko, ale niestety musi taki być :(
Za kilka godzin zostanę odcięta od świata, więc w ekspresowym tempie załatwiam wszystkie sprawy. Remont remontem coraz bardziej się przedłuża. Najpierw łazienka, a teraz korytarz. No i niestety doszło do mojego ukochanego miejsca, czyli miejsca dowodzenia zwanego inaczej łączem do internetu :(

Nie wiem, jak to możliwe i jak ja to wytrzymam. Przecież ja bez komórki, laptopa, aparatu a co najważniejsze internetu nie potrafię egzystować. Wiem wydaję się to być dość straszne, ale takie są realia życia w XXI wieku.  Zobaczymy jak to będzie. Najwyżej będę odwiedzać częściej swoje ulubione kawiarnie i tam pisać, pisać i pisać. Chyba po takiej długiej rozłące z siecią internetową będę miała wiele zapału i posty będą napisane na miesiąc w przód. 

A korzystając z okazji w końcu pojawiły się długo obiecywane zdjęcia nowych zdobyczy. Kolejna ich część pojawi się jak odzyskam możliwość publikowania czegokolwiek. A no i oczywiście mam zamiar pokazać Wam owoc mojej pracy ostatnich tygodni czyli rower. Ale to następnym razem. A teraz zdjęcia.

Cass.

PS. Zachęcam do czytania, komentowania i zadawania pytań. 























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz