1/12/2013

Kiedy zamykam oczy gdy nie dzieje się nic.

Jakoś nie miałam weny na pisanie. Może dlatego, że dużo się działo. Dokładnie to dużo nauki i jestem wykończona.


Najchętniej teraz spakowałabym walizkę i pojechała. Gdzieś, gdziekolwiek, przed siebie. Jeszcze bardziej dobija mnie fakt, że H. już zaczęła ferie a ja musze czekać jeszcze 2 tygodnie -.-
Mam nadzieję, że uda jej się wpaść do mnie. Nawet na troche. Może wtedy wyjdę na prosta. I ta powiedzmy depresja mi minie.

Posprzątałam wczoraj. Łał jak na mnie to wyczyn, obejrzałam film i siedziałam do późna. Znowu się utwierdziłam w fakcie, że jestem z moją najlepszą przyjaciółka w jakiś sposób połączona. Czasem mam wrażenie, że zachowujemy się jak bliźniaki jednojajowe, bo wyczuwamy to co robimy i to czy jest nam dobrze czy źle. Warto mieć taką osobę. Cieszę się że chociaż to udało mi się w życiu.

Już prawie pierwsza a ja jeszcze nie zjadłam śniadania. Przegryzłam jabłko i chyba to uznam za śniadanie. Jakoś nadal nie odczuwam głodu. Jem bo muszę. Ale jakoś nie czuję się z tym źle. Źle się z tym czuje moja mama, ale mi niejedzenie bardzo odpowiada. Ja tam lubię tylko patrzeć na jedzenie.


A na koniec zdjęcia. Moje. Zrobione niedawno ale zapomniane ;)




+tak do mnie wróciła ta piosenka



Katrina.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz