12/24/2012

zamykam oczy, poddaję się.

hej.

może tak mało świąteczny tytuł, bo z tego:


ale sory, zajawka silniejsza. musicie wybaczyć ;p zwracam się tak, jakby ktokolwiek to czytał, mwhyhy.
także no, jest przeciętnie. raz superzajebiściedobrze, a na drugi dzień chujowoniestabilnie. 
miło byłoby w końcu załapać jakąś równowagę. taaaaak, takie mam życzenie na te święta. 
znowu sentymentka, po co ja w ogóle coś piszę na tym blogu? 
zawsze musi zajechać smętem -.- ok, prawie zawsze.

w zasadzie to się dzisiaj nie przemęczam tymi przygotowaniami.
wstałam po 12, więc sooooł.
za jakąś godzinę lepimy pierogi. ;d lubię lepić pierogi. bardziej lubię jeść pierogi.
generalnie pierogi są zajebiste. chcę być pierogiem, żyć w pierogowym świecie z innymi pierogami.
KATARZYNA,will you be my pierog? 

wczoraj się podjarałam świętami. bo śnieg padał, ubierałam choinkę i w ogóle było tak fajnie? chyba tak. to było miłe i przyjemne dość.
ale dzisiaj wstaję, piękna chlapa. mniamuśnie, czyli święta w wlkp.
nie pamiętam, żeby kiedykolwiek w wigilię tak od rana był śnieg. kilka lat temu zaczął padać jakoś ok 20.
dobra, whatever. 

lubię mój dom, że zamiast kolędy śpiewałyśmy dzisiaj 'jolka, jolka', a moja mam tłumaczyła mi o co chodzi w "mecie" tak samo, jak Krystyna mi i Katarzynie w wakacje. : D
przypomniało mi się nasze pomarańczowe lato.
ostatnio coraz częściej wracają do mnie jakieś wakacyjne wspomnienia.
chyba zima zaczyna mnie dobijać. pomalutku.

no ale. 

moje kolędy w tym roku to wszyyystkie piosenki muzyki końca lata.
w ogóle nie miałam ochoty na jakiekolwiek świąteczne piosenki. 

W nocy spadł pierwszy śnieg, 
przysypał nasze podwórka,
na sanki zabiorę Cię, 
we dwoje zjedziemy z górki.




H.



merry christmas, tym którzy czytają.
miłego kłócenia się przy stole i błota na butach.
nie udławcie się rybą. 
i nie poplamcie obrusu, bo mama będzie zła. : )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz