Hej!
Nie będę oryginalna zaczynając post od tego, ze zaczął mi
się najgorszy tydzień jaki może być. Nie dość że pierwszy raz od niepamiętnych
czasów musiałam wstać o godzinie, którą poprzedzało zero. Okropieństwo! Nie
wiem jak ja będę wstawać tak codziennie, a potem cały dzień jeszcze harować i
wracać około 18 do domu. A potem jeszcze mieć na coś siłe… Masakra ;/
Nooo.. ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło
podobno.
W niedzielę byłam u najsłodszego i najukochańszego mężczyzny
na świecie - mojego chrześniaka.
Strasznie urósł od ostatniego momentu jak go widziałam. Chociaż nie lubie
dzieci to jest moje ukochanego dziecko
Przy okazji, ze go odwiedziłam wymusiłam od siostry gitare
:D Moje marzenie (kolejne w sumie) się spełniło.
Co prawda to prawda ale Honi gitara przy tej to magia *.*
Noo teraz moim kolejnym marzeniem (nie wiem które już z kolei) to jest nauczyć
się grać. Nie wiem czy mi coś z tego wyjdzie ale zobaczymy. Przynajmniej ja mam
nadzieje, ze tak ^^
Teraz czeka mnie wyzwanie bo muszę ją nastroić. Zobaczymy
jak mi to wyjdzie, bo jestem głucha jak pień. Zero słuchu do jakiegokolwiek
instrumentu. Ale zawsze warto próbować.
aaa.. teraz coś.. coś co mnie jara od ostatnich dwóch dni *.*
Katrina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz