10/25/2012

Whatcha gonna do when they come for you?

Hej!
Dzisiaj jest okropny dzień. Jestem zmęczona. Nic mi się nie chce. Czuje się słabo. Najchętniej poszłabym spać. Ale nie bo dzisiejszy wieczór stoi pod akcją: ESEJ -.-
Nienawidzę esei -.-

Taaak. Od dziś przeszłam na dietę, ale przed momentem zjadłam ostatni kawałek białej czekolady, który leżał na biurku. Ehh ;/ nie mam silnej woli. Chociaż w sumie powinnam ją mieć. 

Wczoraj skonczyłam wcześnie i wybrałam sie z kilkoma osobami na tzw. wycieczkę krajoznawczą pod kryptonimem "Bunkrów nie ma, ale też jest zajebiście"

Noo powiedzmy ze wymieniliśmy olej w samochodzie i pojechaliśmy do mc'a. Aa potem zachciało się nam zobaczyć wodę. 

- No i gdzie ta woda?
- No za górką będzie woda.
yyy... krzaki.



I własnie o tak zobaczyliśmy wodę. Krzaki były w bardzo dobrym stanie. Gorzej z wodą :P
Aaa potem zrobiliśmy mały włam. I w związku z tym skaleczyłam się w palca. No ja łamaga nie mogę przecież wyjść ze wszystkiego cało :p

Potem jednak znaleźliśmy wodę. W rowie przed wałem.


Aaa teraz reszta zdjęć. A w zasadzie to dwa :P



Dobra na dziś koniec. Zwijam się do esejów -.-
A na dobry koniec Marley *.*



Katrina.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz